like

wtorek, 27 września 2011

dziś

dziś dowiedziałam się że z moich oczu można wyczytać wszystko. w zasadzie obca mi osoba okazała mi tyle serca, dobroci, o zgrozo współczucia ile nie dostałam od tych "bliskich". ci "bliscy" nie znajdują nawet czasu żeby wypytać, wysłuchać, poradzić, pomóc. każdy wie o moim życiu więcej niż ja sama, każdy wie co powinnam robić, co się u mnie dzieje, co jest dobre a co złe. każdy zna odpowiedź na każde pytanie i każdy na moim miejscu nie popełnił by żadnego błędu. z jednej strony to nawet pocieszające, że ludzie mają tak smutne nudne i szare życie że muszą ekscytować się cudzym... a moje akurat ostatnio obfituje w pikantne nowości. ludzie karmią się problemami innych, dowartościowują. nie sądzę żeby czerpali naukę. ludzie lubią być świadkami ludzkich potknięć, nieszczęść, kłopotów. lubią obejrzeć sobie talk show, gdzie pani kasia ma problem z córką, "trudne sprawy" gdzie marian zdradzał halinkę, poczytać plotkarskie gazetki kto z kim i dlaczego i pośmiać się jaka ta pani z okładki jest głupia i nieudolna. karmiąc się małymi dramatami wierzymy, że znamy receptę na sukces....
codziennie uczę się by nie ufać ludziom. i to takie przykre, że obcy człowiek umie wyczytać moje marzenia z milczącej twarzy, a ludzie których znam od lat wiedzą o mnie tak mało. wszystko się zmieniło, tylko ja wiszę w miejscu nieskłonna do żadnej decyzji. oczy już pieką od powstrzymywanych łez, bo boję się że jeśli okażę choć odrobinę słabości zlecą się sępy, lub ktoś znów będzie miał nade mną władzę.
już nie wiadomo komu można ufać, kto cie nie okłamie, nie zdradzi, nie zawiedzie. wszystko plącze się w głowie jak jakaś potworna, schizofreniczna mania prześladowcza.

poniedziałek, 26 września 2011