like

piątek, 16 grudnia 2011

Teraz

W ciagu tak krotkiego czasu tak wiele sie zmienilo, ze mam wrazenie jakbym stala sie troche kims innym. Bywaja momenty ze tesknie za 'starym zyciem' ale to tylko momenty. Obecnie jestem szczesliwa mezatka i przyszla mama. Dla mnie to wszystko. Nie potrzebuje nikogo wiecej i niczego wiecej tylko wiary w to ze bedzie tak zawsze. W koncu mam plan na swoje zycie. Mam bijace malutkie serduszko w sobie ktore wybralo moja przyszlosc za mnie. I poki co, dokonalo samych slusznych wyborow;) mam kochajace serce obok mnie kazdego dnia ktore mnie wspiera i daje mi sile. Mam serce wypelnione miloscia ktore nie tylko zwiekszylo sie z biologicznego punktu widzenia, ale takze wypelnilo sie uczuciem po same brzegi. W koncu moge powiedziec glosno ze jestem szczesliwa. Czekalam na to dlugo ale wszystko wskazuje na to ze szukalam nie w tym miejscu i nie w ten sposob.

wtorek, 27 września 2011

dziś

dziś dowiedziałam się że z moich oczu można wyczytać wszystko. w zasadzie obca mi osoba okazała mi tyle serca, dobroci, o zgrozo współczucia ile nie dostałam od tych "bliskich". ci "bliscy" nie znajdują nawet czasu żeby wypytać, wysłuchać, poradzić, pomóc. każdy wie o moim życiu więcej niż ja sama, każdy wie co powinnam robić, co się u mnie dzieje, co jest dobre a co złe. każdy zna odpowiedź na każde pytanie i każdy na moim miejscu nie popełnił by żadnego błędu. z jednej strony to nawet pocieszające, że ludzie mają tak smutne nudne i szare życie że muszą ekscytować się cudzym... a moje akurat ostatnio obfituje w pikantne nowości. ludzie karmią się problemami innych, dowartościowują. nie sądzę żeby czerpali naukę. ludzie lubią być świadkami ludzkich potknięć, nieszczęść, kłopotów. lubią obejrzeć sobie talk show, gdzie pani kasia ma problem z córką, "trudne sprawy" gdzie marian zdradzał halinkę, poczytać plotkarskie gazetki kto z kim i dlaczego i pośmiać się jaka ta pani z okładki jest głupia i nieudolna. karmiąc się małymi dramatami wierzymy, że znamy receptę na sukces....
codziennie uczę się by nie ufać ludziom. i to takie przykre, że obcy człowiek umie wyczytać moje marzenia z milczącej twarzy, a ludzie których znam od lat wiedzą o mnie tak mało. wszystko się zmieniło, tylko ja wiszę w miejscu nieskłonna do żadnej decyzji. oczy już pieką od powstrzymywanych łez, bo boję się że jeśli okażę choć odrobinę słabości zlecą się sępy, lub ktoś znów będzie miał nade mną władzę.
już nie wiadomo komu można ufać, kto cie nie okłamie, nie zdradzi, nie zawiedzie. wszystko plącze się w głowie jak jakaś potworna, schizofreniczna mania prześladowcza.

poniedziałek, 26 września 2011

sobota, 20 sierpnia 2011

dwanaście

nie wykrzyczałam swojego bólu. nie zemściłam się, nie opowiedziałam o nim połowie znajomych, przypadkowym osobom spotkanym w barze. schowałam swój ból w siebie, nie pokazując go światu zewnetrznemu. wiem, że on mnie kiedyś rozsadzi, wiem, że to duży błąd skrywać w sobie coś co tak boli. alkohol wygłusza ból, papierosy hamują gniew i płacz, blant tłumi ostrość zmysłów.

ale mam spokój. nie w sobie. mam ciepło. nie w sobie. mam kogoś kto myśli za mnie i opiekuje się mną bym nie upadła jeszcze niżej. kogoś kto codziennie stawia mnie na nogi i tłumaczy świat tak, jak tłumaczy się go małemu dziecku.

środa, 27 lipca 2011

jedenaście

wszystko się zmieniło. dokładnie wszystko. jeszcze niedawno byłam studentką, sekretarką, zakochaną bez pamięci. wszystko wywróciło się do góry nogami, bądź to ja wszystko wywróciłam. odliczam dni i pieniądze do momentu kiedy będę mogła stąd uciec. i nie mogę się już doczekać. każdy dzień to walka z bólem, z samą sobą, z innymi. i już niczego nie rozumiem, już na nic nie czekam, już o nic nie proszę. machając białą flagą spisuję listę rzeczy do spakowania.

piątek, 22 kwietnia 2011

dziesięć

w natłoku spraw, pędząc ciągle przed siebie tłumaczymy zaniedbania brakiem czasu. nie zauważamy, że ci, którzy pędzili jeszcze niedawno obok, lub nawet przed nami, stoją w miejscu, nadal tłumacząc się zapracowaniem.
chroniczne zmęczenie? nawet gdy nic nie robimy? nie mam czasu na nic. by zjeść choć jeden pełnowartościowy posiłek w ciągu dnia. nie mam czasu by ogolić nogi, zadbać o paznokcie. nie mam czasu dla rodziny. nie mam czasu dla przyjaciół. nie mam czasu dla samej siebie. zaniedbuje wszystko co mnie otacza. zawsze. nawet wtedy kiedy nie mam nic do roboty. nie mam czasu na sen. nie mam siły na sport. nie mam ochoty na seks. nie umiem się bawić, nie pamiętam kiedy to robiłam. kiedy zmieniłam się w nudnego, trwoniącego czas i pieniądze człowieka? kiedy stałam się dorosłą kobietą, która nic nie potrafi? i kiedy przestałam wierzyć w samą siebie?

poniedziałek, 7 lutego 2011

dziewięć

pomóż mi. bo sama już nie potrafię stać prosto.
pokaż mi ten świat dla którego warto wstawać rano.
złap mnie za rękę i powiedz, że jesteś i że wszystkie słowa, które były między nami nie przepadły.

wtorek, 4 stycznia 2011

osiem

"jeśli nie możesz naprawić przeszłości, spraw by istniała lepsza przyszłość"

tak wielu ludziom tak wielu rzeczy nie powiedziałam. na niektóre słowa już nigdy nie przyjdzie czas, już nigdy nie dowiedzą się tego co we mnie krzyczy.
na niektóre rozmowy jeszcze nie mam sił, jeszcze nie jestem gotowa.
i dziś wiem, że zgubiłam się na którymś zakręcie. nie wiem tylko na którym. ale wrócę tam by znaleźć się na nowo, i znów będę kompletna.
tylko jeszcze nie teraz