like

piątek, 31 grudnia 2010

siedem

koniec roku to zawsze czas podsumowań. nigdy tego nie robiłam, więc czemu by nie teraz? ten rok to był dziwny rok. pełen zakrętów, pełen zmian. pełen nowych doświadczeń, pełen smutku i radości. ktoś powie, że każdy rok taki jest, bo w ciągu 365 dni tak wiele może się zdarzyć, że nie jesteśmy w stanie potem opisać tego wszystkiego w jednoznaczny sposób, pozytywnie lub negatywnie. jednak dla mnie to był pozytywny rok. mimo wszystkich złych rzeczy które się zdarzyły, cieszę się, że mogłam je przeżyć, że dane mi było tego wszystkiego doświadczyć, tyle sie nauczyć. że mogłam poznać tylu cudownych ludzi, którzy pokazywali mi świat z każdej strony widziany ich oczami.
że mogłam być.

widziałam ludzkie cierpienie, widziałam śmierć, widziałam rozstania i wielkie dramaty. widziałam miłość, pasję, przyjaźń i radość do łez. poznałam ludzi ładnych zewnętrznie i pięknych wewnątrz. ludzi silnych i pomocnych dla innych, a zagubionych w sobie. ludzi mądrych, odważnych, dobrych i wrażliwych. zyskałam paru nowych przyjaciół i straciłam kilku tych dawnych.
i uświadomiłam sobie jedną rzecz tak na prawdę - moje życie to ludzie którzy mnie otaczają, którzy mnie napędzają, uczą i inspirują.

a sobie w nowym roku życzę życia pełną piersią i intensywnych wrażeń.

poniedziałek, 27 grudnia 2010

sześć

każdego dnia jest gorzej. w mojej głowie.
z każdej strony łapie mnie przeszłość, zaczepia, przebiega przed oczami.
za dużo łez leci ostatnio z moich oczu.
za dużo wiary gdzieś uciekło.
i nie mam sił już mówić. chciałabym nie słyszeć.
poza tym jest super.

środa, 17 listopada 2010

pięć

wiesz, słowami można zniszczyć człowieka. można zasiać w nim strach, lęk, niepokój. można odebrać mu siłę i wiarę w coś, co jeszcze przed chwilą było tak pewne jak i wiarę w niego samego. słowami można zadać ból. można je wbijać jak igły w samo serce, można uderzyć słowami w twarz tak mocno, że na chwilę traci się oddech. i wtedy stoisz a świat dookoła wiruje tak strasznie szybko. potem siadasz na ziemi i czujesz fizyczny ból którego nie jesteś w stanie zlokalizować, ale jest tak silny, że odbiera ci możliwość stania na nogach. każde słowo wykrzyczane lub wycedzone przez zęby prosto w oczy zabija małą iskierkę mieszkającą w środku.
tak umarła moja ostatnia...

wtorek, 9 listopada 2010

cztery

jest noc. właściwie już ranek.
głowa huczy od durnych myśli które tej nocy się w niej urodziły.
i chciałabym móc patrzeć na siebie w lustrze

poniedziałek, 1 listopada 2010

trzy

każdego dnia dowiadujemy się o sobie coraz więcej. na podstawie nowych doświadczeń nasz sposób patrzenia na świat zmienia się. popełniamy błędy, ranimy, upadamy. spotykamy na swojej drodze różnych ludzi i każdy jest na niej potrzebny. kto wie, czy człowiek którego dzisiaj nie chcemy znać nie nauczył nas najwięcej? może tak naprawdę, paradoksalnie, tym którzy najbardziej nas zranili zawdzięczamy naszą siłę? nigdy nie spotkamy dwóch takich samych ludzi, tak samo jak dwa razy nie poznamy tego samego człowieka. w przeszłości każdego z nas znajdują się mniej lub bardziej niechlubne wspomnienia. czasem staramy się je naprawić, czasem wymazać. ale pamięć o tym kim byliśmy jeszcze niedawno pomaga nam nauczyć się samych siebie. mogę uważać że rok temu byłam głupia, słaba i podjęłam mnóstwo złych decyzji. ale to właśnie dzięki nim stoję teraz tu gdzie stoję. przez ten rok stałam się silniejsza, mądrzejsza, więcej wiem o świecie a przede wszystkim o samej sobie. i mimo, że nie chciałabym ponownie przeżyć niektórych chwil, za wieloma tęsknię i chciałabym doświadczyć ich jeszcze raz to poznałam swoje kolejne granice. wiem ile potrafię znieść i chociaż o krok jestem bliższa poznaniu celu do którego dążę.
i tak każdego dnia odkrywam siebie i świat na nowo. z każdym krzykiem i każdą łzą zapisuje doświadczenia do zeszytu życia. a każdy uśmiech i ciepło w sercu powodują że zaczynam chcieć by ten zeszyt był jak najgrubszy.

środa, 27 października 2010

dwa

koraliki uśmiechu spadają z porwanej nitki pewności...
bum bum bum
roztrzaskują się o podłogę na setki malutkich kawałeczków
i gdy biegnę, udając, że tego nie widzę, kaleczą mnie w stopy.

piątek, 15 października 2010

jeden

lubię smak twojej czułości
lubię dotykać z tobą kosmicznej radości gdy lecimy wspólnie do gwiazd
lubię czuć słowa rodzące się na twoich ustach kiedy lekko skraplają się na mych rzęsach
lubię słuchać dźwięku palącej się skóry pod wpływem twojego dotyku

zachwyć się ze mną codziennością.

czwartek, 9 września 2010

ostatni


wraz z niemym krzykiem, wraz z litrem łez, wraz z pękniętym sercem i złamaną wiarą zakopałam emocje w ogródku a uczucia spaliłam w kominku.

abonent czasowo niedostępny

niedziela, 22 sierpnia 2010

68

i wiesz,
kiedyś stanę gdzieś, gdzie będzie ładna przestrzeń wokół, gdzie nie będę się w końcu dusić, gdzie nikt mnie nie sprowadzi na ziemię kpiącym spojrzeniem, gdzieś, gdzie będzie wiał wiatr który porwie moje wykrzyczane słowa, że mam w dupie taki świat.
świat i ludzi, którzy nigdy nie są niczego pewni.

i cholera niech trafi mnie, moje pragnienia i moje lęki.
bezuczuciowości, bezemocjonalności, bezrefleksyjności trzeba mi z powrotem.
mój świat, moje kredki więc namaluję sobie szczęście.

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

67

dziś znów pomaluję paznokcie na różowo,
dziś znów wytuszuję dokładnie rzęsy by i tak ukryć oczy pod okularami
dziś znów będę tupać w autobusie nogą w rytm piosenki z wesołym refrenem
dziś znów uśmiechnę się do kogoś by poczuł się lepiej, mniej samotnie
dziś znów powiem setkę razy "w porządku, dobrze, okej, świetnie"
dziś znów zapomnę zrobić paru rzeczy tylko po to, by mieć czym zająć myśli przed snem, który i tak nie nadejdzie kolejny raz
dziś znów usłyszę 'nagraj wiadomość' ale i tak jej nie nagram
a rano patrząc w lustro uświadomię sobie, że zapomniałam zmyć tusz który, nie jest łzoodporny

piątek, 6 sierpnia 2010

66

wiatr wplątuje się we włosy,
potok asfaltu łagodnie pokonuje zakręty,
blask ulicznych latarni oświetla splecione dłonie przechodniów,
w powietrzu unosi się lepki zapach gorącego wieczoru
i pośrodku tego wszystkiego słychać tylko cichą samotność kończącego się dnia.

dzień samotno-obserwacyjny:
obserwacja zabieganych przechodniów poprzez dym nikotynowy
obserwacja podpitych imprezowiczów z barowego stołka
obserwacja sennych pasażerów autobusu znad książkowych stronnic
wnioski?
zgłodniałam

65

a gdybym przyszła w nocy pod twoje drzwi, zmoknięta, zmarznięta i zapłakana. gdybym powiedziała, że bez ciebie mnie nie ma. gdybym pokochała twoja muzykę i pochłonęła wszystkie książki które ty kochasz. gdybym patrzyła na świat tak jak ty na niego patrzysz. gdybym była ciepła, spokojna i dobra. gdybym nauczyła się gotować. gdybym polubiła twoja matkę. gdybym potrafiła zmienić dla ciebie cały swój świat. gdybym zmieniła samą siebie i te wszystkie nieznośne rzeczy. gdybym powiedziała że jesteś tylko ty i reszta świata.
lub gdybym wykrzyczała, że nie chcę cię więcej znać. wyrzuciła w końcu wszystkie twoje listy, zdjęcia, ubrania, rzeczy. nie rozglądała się po ulicach na których można cię spotkać. nie przystawała w miejscach w których można było nas spotkać. mijała cię bez słowa i bez najmniejszego spojrzenia i gestu. wymazała wspomnienia o tobie i sobie.

czy coś by się wreszcie zmieniło?

środa, 4 sierpnia 2010

64

ukradnij mnie. ucieknijmy na dwa dni bez myślenia. tylko dwa dni podczas których wszystko przestaje mieć znaczenie. podczas których będę mogła milczeć patrząc w niebo i śmiać się na sam widok zielonej trawy. ukradnij mnie i pozwól wykrzyczeć się w przestrzeń a potem trzymaj rękę na moim ramieniu gdy będę powstrzymywać łzy tłumacząc to meszką w oku. zaśnij ze mną gdziekolwiek gładząc mnie po głowie a z rana powiedz, że takie chwile Tobie też dają szczęście.

chcę milczeć, szeptać, mówić, krzyczeć, śpiewać

wtorek, 3 sierpnia 2010

63

robiąc delete skasowałam ze swojego twardego dysku o kilka rzeczy za dużo.
błąd systemu.
bezemocjonalność.

niedziela, 1 sierpnia 2010

62

między wierszami.
między słowami.
między bezczynnością a gonitwą myśli.
między samotnością a dobrą zabawą.
między ostatnią łzą a pierwszym uśmiechem
i ostatnim uśmiechem a pierwszą łzą.
próbuję lecz nie potrafię!

środa, 7 lipca 2010

61

-a czym dla ciebie jest szczęście?
to wewnętrzne ciepło jak picie herbaty na mrozie albo namiętny dotyk na skórze;
to wiatr, ktory rozwiewa ci włosy i targa ubranie;
to zapach truskawek, chleba i benzyny;
to uczucie kiedy stopy wcale nie chcą grzecznie stać na ziemi;
to uśmiech drugiego człowieka ofiarowany bez powodu;
to deszcz, który kochasz i przeklinasz na raz;
to chwile, w których słowa są zbędne, a paraliż mięśni twarzy zdaje się nie przechodzić;)

11.221.920 minut życia = min. 11.221.920 okazji do uśmiechu

poniedziałek, 5 lipca 2010

60

tysiące zachodów słońca, w które chcę się gapić
tysiące uśmiechów, które chcę dać
tysiące chwil, którymi chcę się delektować
tysiące piosenek, które chcę nucić pod nosem w autobusie
tysiące miejsc, w których chcę przeżywać wewnętrzne rozkosze
tysiące kroków, tysiące oddechów, tysiące widoków

;)

sobota, 3 lipca 2010

59

wenętrzna niemoc i ból głowy sprawiają że wszystko wydaje się być mniej realne.
skrupulatne liczenie dni, rozpaczliwe zaciskanie powiek i porządki w szafie, robione trochę z nadzieją, że szafa ma jakieś ukryte połączenie z sercem lub chociaż z mózgiem.

środa, 30 czerwca 2010

58

już nie potrzebuję twoich oczu, bo mam dość szukania ich u innych
już nie potrzebuję wiedzieć, że jesteś, bo tak naprawdę wcale cie nie ma
już nie potrzebuję budzić się ze łzami w oczach bo szukałam cie obok
już nie potrzebuję czekać na coś, co i tak nigdy nie nadejdzie
już nie potrzebuję cię potrzebować, bo to i tak nic nigdy nie zmieniało

i już nie potrzebuję udawać, że jestem silna kiedy nie jestem
i już nie potrzebuję się oszukiwać, że stanę się kimś innym
i już nie potrzebuję udawać, że czuję coś czego nigdy nie poczuję

i tak. od dzisiaj wybieram samotność.

poniedziałek, 28 czerwca 2010

57

I złota myśl : nigdy więcej, przenigdy, nie przedkładaj cudzych spraw nad swoje bo możesz nigdy nie doczekać się nawet słowa "dziękuję";
II złota myśl : gdy ci źle spieprzaj na łąkę;
III złota myśl : nie popijaj taniego wina tanim piwem ;)
IV złota myśl : kochaj w sobie to czego inni nie rozumieją

i nie pozwalam ci mówić do siebie w ten sposób!

czwartek, 24 czerwca 2010

56

nie tak łatwo jest nie myśleć bo
jeszcze nigdy czerwcowe niebo nie wydawało się być tak smutne, tak szare.

targają mną emocje których nazwać nie potrafię, ale wiem, że potrzebuję dachu, papierosów i ciepłego zachodu słońca, a wtedy będę mogła zacząć od nowa, na nowo.

,a na szczycie świata staniesz ze mną,
zasłonisz mi oczy i będziemy jednym


ludzie-mięsożerne istoty składające się z: 60% egoizmu, 10% pychy, 15% samozachwytu, 5% bezczelności, 9,9% debilizmu, 0,1% inteligencji

sobota, 19 czerwca 2010

55

wchodzisz z butami w moje życie i skrupulatnie najpierw topisz moje zamki z lodu, by potem rzucać bomby i roztrzaskiwać malutki drewniany schron, który próbuję sobie ustawić.

,a w czerwcowym powietrzu unosi się ciężka zmysłowa miłość ludzi przyklejonych do siebie
na super glue.

,a latawce moich pragnień urwały się ze sznurka osiągalności.
,a relatywnie jestem szczęśliwa.
,a pod stopami czuję zdeptane obietnice.

czwartek, 17 czerwca 2010

54

samotność wśród ludzi.
nienawidzę sprzeczności, niekonsekwencji i domysłów.
chciałabym by ktoś wział mnie za rękę, by głaskał mnie po policzku, dawał słodkie buziaki i trzymał moją twarz w dłoniach.
by nic nie mówił nawet, ale by patrzył mi w oczy.
"czułości twojej trzeba mi"
moze to głupie, dziecinne, naiwne, niedojrzałe.
ale przecież nie chcę tak wiele.
usmiechu, spokoju i czułości. tylko tyle.
aż tyle.

czwartek, 20 maja 2010

53

"(...)sercem nie mógłbym, bo serce miałem kiedyś jedno
i mi się potrzaskało straszliwie i doszczętnie, i nie udało się pokleić
skorupek tego dzbanka, ani łzami - tym klejem białym, ani krwią - tym
klejem czerwonym, i tak nie mam serca, nie mam, więc sercem nie
mógłbym, ale mógłbym taką istotę pokochać SIŁĄ WOLI..."

stachura

52

"Wielka miłość zdarza się w życiu tylko raz, wszystko, co następuje potem, jest tylko szukaniem tej utraconej miłości" m.hłasko


kolejny bullshit dla naiwnych
a może to ja jestem naiwna?

niedziela, 16 maja 2010

51

wszechobecne znaki zapytania
o słuszność, powód i sens

i już sama nie wiem o co mi chodzi.
skrupulatnie zbieram dni do albumu wspomnień lecz on się nie zapełnia

i im lepiej być mi powinno tym jest mi gorzej

i usta nie te.
a w głowie "bądź szczęśliwa choćby na siłę"

lubię te wiosenne wieczory kiedy wszystko takie leniwe, kiedy deszcz spływa po włosach

samotności...

niedziela, 25 kwietnia 2010

50

poznałam człowieka, który pomimo dwóch posiadanych zębów, sześćdziesiątki na karku i zamiłowania do alkoholu nadal wierzy w to, że znajdzie swoją drugą połowę.

i mimo, że pozmieniało się tyle, to słońce za miastem połączone z miękkością traw, zapachem wiatru i smakiem piwa i papierosów powoduje tymczasowy spokój w sercu.

niedziela, 18 kwietnia 2010

49

i nikt nigdy wspomnień mi nie zabierze.
i choć to boli cholernie, wiem, że drogi innej nie ma, by zostać wobec siebie nadal człowiekiem.

nauczyłeś mnie o sobie więcej niż ktokolwiek inny,
dałeś mi szczęścia i obrazy w głowie.
to co razem przeszliśmy piekłem nieraz było
więcej wycisnąć się już tego nie dało
przynajmniej ja już nie umiem.

jeśli to miłość to przecież kiedyś się jeszcze spotkamy!

wtorek, 13 kwietnia 2010

47

rodzimy się samotnie i umieramy samotnie.
wszystko co robimy pomiędzy, robimy po to by znaleźć sobie towarzystwo.
bo przeżywająć drobnostki razem z ludzmi, te drobnostki nabierają znaczenia i wielkości.
szukamy milosci, akceptacji, zaufania.
wybieramy czlowieka z którym możemy dzielić nasze życie by i ono nabrało na znaczeniu.
szukamy kogoś przy kim nie będziemy bali zrzucić swojego pancerza i pokazać się takimi jakimi jesteśmy w całości.
czasami jednak wybieramy samotność, by dowiedzieć się, kim jesteśmy na prawdę i aby poczuć czy nadal kogoś potrzebujemy do spaceru przez świat.

środa, 24 lutego 2010

45

a może ja żyję nie swoim życiem? może ten scenariusz nie jest dla mnie? może w planach miało być zupełnie inaczej a komuś po prostu pomyliły się role?
bo ja się duszę szanowni państwo. bo ja mam ochotę ściany rozwalić.
bo mam ochotę krzyczeć i uciec stąd jak najdalej się da...
bo nie umiem, nie umiem, nie umiem tak!
szanowni państwo. konam. kona we mnie radość i wiara, że coś się odmieni.
ta huśtawka doprowadza mnie do mdłości.
systematycznie powtarzane czynności,
hipnotycznie powtarzane wyrażenia.
pojedyncze słowa poskładane w niezrozumiałe zdania.
i ślady po paznokciach wbijanych w skóre, zaciskane pięści.
jeszcze miesiąc. i bedzie wiosna.
przechowam sie na własnym dnie.