like

środa, 14 października 2009

43

w ciszy ciemnej ulicy słychać tylko miarowy takt kroków
echem odbijają się od zaspanych domów
krople deszczu pchane wiatrem ranią twarz.
pochmurne poranki i pierwszy brzydki śnieg
obolałe z zimna dłonie budzą lepiej niż kawa
nos wciskany w szybę autobusu robi ślady
i w tej październikowej szarobiałej ciszy
możesz poczuć ból.

środa, 23 września 2009

42

przyjdź.
powiedz, że to był zły sen. obudź mnie i już nigdy nie pozwól by śniło mi się coś złego. stań w tych cholernych drzwiach z tym swoim uśmiechem, który tak strasznie kocham. popatrz tymi oczami w które mogłam wpatrywać się godzinami, przymruż je w ten charakterystyczny sposób i poczochraj się po głowie. wytrzyj mi łzy z twarzy, daj buziaka w czoło i powiedz "jestem". a potem zrobię Ci kawę, będziemy gadać o bzdetach, będę się uśmiechać i zapomnę o wszystkim. jeszcze raz zanuć something, odpal dwa papierosy i nawet czepiaj się głupot.
tylko proszę, przyjdź...
proszę.

"i will never be untrue"

wtorek, 22 września 2009

41

setki słów, setki spojrzeń i setki miejsc.

podobno czas leczy rany. podobno poboli, poboli i przestanie. podobno jak nie ten to nastepny.
...pierdolenie o szopenie.

"something"

wtorek, 18 sierpnia 2009

40

znów zmysłami:

smak łez, zapach papierosów, drżenie rąk...
smak jego ust, zapach skóry, drżenie serca z radości ,że jest lepiej, spokojniej.

sytuacje zmieniają się jak w kalejdoskopie każdego dnia mimo pozornego 'nic się nie dzieje'. ale każda czegoś uczy. ja uczę się miłości.mam tylko nadzieję że dobrze mi idzie.

niedziela, 2 sierpnia 2009

39

By my side,
you’ll never be.
'Cause I’m fake at the seams,
I’m lost in my dreams, and
And I want you to know,
that I can’t let you go.
And you’re never coming home again,
I wanted to tell you I changed.
I wanted to tell you that things would be different this time.
I see you, you see me,
Differently.
You tell me that you love me but you never want to see me again.


cały dzisiejszy dzien przesiedziałam na łóżku. nie spałam całą noc, cały dzien gapiłam się w laptopa nie mając siły nawet wytoczyć się na spacer... chce mi się płakać. chce mi się krzyczeć. ale zdecydowanie najbardziej chce mi się milczeć. i palić.
mam znów w sobie tyle niewypowiedzianych słów. tyle niewyjawionych emocji. znów gotuje mi się pod czaszką. dosłownie i w przenośni.
brakuje mi beztroski nadmorskich dni. i zapachu tamtego powietrza.
take me away? znów?

niedziela, 26 lipca 2009

38

widziałam wiatr uginający drzewa, błyskawice rozpalające niebo, uśmiechnięte buzie dzieci i jego radosne oczy.
słyszałam śmiech szczęśliwych rodzin, grzmoty groźnych burz, szum fal i jego ciepły głos.
czułam zapach lasu, ciepło piasku, słony smak wody i delikatność jego dłoni.
i byłam szczęśliwa jak diabli:)

sobota, 16 maja 2009

36

do nieszczęścia czasem łatwiej się przyznać niż do szczęścia. bo gdy mówimy na głos, że jesteśmy szczęśliwi, to albo inni patrzą na nas jak na wariatów, albo boimy się zapeszyć.
ale szczęście to coś tak kruchego i ulotnego, że jeśli nie powiem dzisiaj, że jestem szczęśliwa, to może już jutro to nie będzie prawdą.
można tonąć, zatracać się, wpadać, wsiąkać... ale czy to wszystko nie nazywa sie prostym określeniem jakim jest "zakochanie". a czy taki stan w ogóle istnieje? może to fascynacja? może zauroczenie? może maj i pachnące kwiatki które mieszają w głowie? z drugiej zaś strony przecież właśnie to wszystko mieści sie w słowach "zakochałam sie". to znaczy myślę o tobie, nie mogę oderwac od ciebie wzroku, tesknie, fantastycznie sie z toba czuje, pociagasz mnie, fascynujesz mnie, jestes mi potrzebny, chce cie poznawac, przebywać z tobą i z toba być. przecież nie ma w tym nic złego. jeśli nie tak to nazwać, to jak?

poniedziałek, 27 kwietnia 2009

35

ludzie zdarzają się tylko raz?
zawsze nie w tym czasie w jakim ich potrzebujemy.
zawsze szukając białej skarpetki, natrafimy na setkę kolorowych-zawsze nie do pary.
oczekując tylko zrozumienia dostajemy więcej, a potrzebując czegoś więcej - nie dostajemy nic.
czekając na jedno słowo, jeden najmniejszy gest dostajemy tylko milczenie.
a gdy obrośnięci pancerzem żyjemy na dnie samych siebie, nagle ktoś próbuje nas wyłupać.

be my friend
hold me...
wrap me up

unfold me
I am small and needy
warm me up
and...
breathe me

poniedziałek, 20 kwietnia 2009

34

mogę po raz kolejny pisać bzdury, mogę udawać że znam lekarstwo na wszystko i wiem co powinnam robić każdego dnia. Tylko, że problem w tym, że wcale tak nie jest. Czasem wystarczy o jeden oddech za mało i świat mieści się w jednej łzie a samotność najbardziej doskwiera wśród ludzi...

lubię smak cytryny.
a straconego czasu nie da się naprawić.

słowa męczą. gesty bolą. wymuszony uśmiech zabija.

snow patrol "you could be happy"

środa, 15 kwietnia 2009

33

mogę zatracać się w blasku oczu tak jak w świetle ogniska i tak samo się przy nim grzać.
mogę uciekać w ramiona tak jak otulam się kocem by poczuć się na chwilę bezpieczna.
mogę mówić wszystko pomijając to co najważniejsze bo w trakcie mówienia przestaje być już w ogóle ważne.
mogę szukać rozwiązań mimo, że mam je pod ręką.
mogę biec nie odwracając się za siebie, palić mosty i nie słuchać nikogo innego poza sobą samą.
mogę uśmiechać się płacząc w środku i śmiać się płacząc.
mogę bać się strachu.
mogę każdego dnia wstawać z rana nie wiedząc zupełnie po co.
mogę robić wszystko byle tylko nie siedzieć bezczynnie.
mogę, tylko kiedy się zgubię?

piątek, 10 kwietnia 2009

32

można uciekać, tłumacząc się rozsądkiem. można szukać najwygodniejszych rozwiązań, omijając szerokim łukiem każde najmniejsze ryzyko. można wpatrywać się tak głęboko w ogień by czuć go w sobie. można zapominać o bożym świecie tylko patrząc w czyjeś oczy.

czwartek, 5 lutego 2009

31

"I wanna hear what you have to say about me, Hear if you're gonna live without me"

kiedyś bym tak krzyczała. ale już nie. już nie....

czwartek, 15 stycznia 2009

30

kark mój zlodowaciał
i oczy w słup stanęły
gdy przypomniałam sobie twe imię.

rece jak nie moje
i myśli jakies obce,
bo przeciez ciebie tu obok nigdzie nie ma.

wiec czemu cie czuje?
czemu cie widze
i mowie do ciebie slowami?

wiatr zawiał mi w twarz
i zniknal twoj slad-
znow stoje sama pod drzewem.

z cyklu "odgrzebane";)

sobota, 10 stycznia 2009

29

przywiązanie.
totalnie popaprana sprawa. przywiązujemy sie do wszystkiego- ulubionego swetra, pubu, rodzaju papierosów, piosenek, ławki w parku, chłopaka, królika. następuje jednak w naszym życiu nie raz przełom. moment w którym uświadamiamy sobie, że pozbycie się z życia obiektów przywiązania wcale nie musi być tak bolesne jak się wydawało.
następuje czasem taki moment że najlepiej jednak czujemy się tylko we własnym towarzystwie, nawet z zamarzniętymi stopami, czerownym nosem taplając sie w rozpuszczającym się śniegu. nie bawi nas spotkanie w dużym gronie, wypijanie litrów piwa czy potupaje. jeśli już to lepiej wypić herbate i posiedzieć pod kocem. obejrzeć nowy film i oprzeć głowę na ramieniu starej, dawno niewidzianej osoby. i najlepiej pomilczeć z odpowiednim kompanem.
najgorsze jest to że czasem przywiązujemy się do nas samych, przyzwyczajamy sie. godzimy się z tym jacy jesteśmy, nie chcemy się zmieniać z róznych obaw. przyjęło się, że to co wypróbowane to dobre. eksperymenty? niech ktoś inny to robi, my przeciez kochamy mieć wpływ na wszystko co nas otacza. "a jeśli nasze nowe 'ja' nie spodoba się innym?" Kiedy już zadamy sobie to pytanie to możemy być pewni że na zawsze pozostaniemy tacy sami. nudni, zapyziali, ze starymi przyzwyczajeniami, w starym swetrze i z przekonaniem, że to nasz charakter a nie lenistwo. a może jednak warto czasem kupić inne papierosy i spróbować pozbyć się starych nawyków? taka "gimnastyka" pozwala kształtować osobowość.

wtorek, 6 stycznia 2009

28

każdego dnia poznajemy siebie. małymi krokami stajemy się inni. dążymy do doskonałości? nasze małe decyzje stają się decyzjami ogromnymi bo kształtującymi nas samych.

można mówić ale nie rozmawiać. można patrzeć i nie widzieć. można dotykać a nie czuć.
można wszystko zmienić w sobie dla drugiej osoby, ale po co? przecież to już nie będziemy my.
można w tym samym czasie chcieć czegoś co jest daleko a nie chcieć czegoś co jest blisko. można chcieć obu rzeczy jednocześnie lub żadnej z nich. można zakopywać się pod koc lub nosić skarpetki na dresach. można wgapiać się w monitor i tak spędzać całe dnie i udawać ze tak jest fajnie. można szukać miłości lub od niej uciekać. można tak na prawdę wszystko. można kogoś ranić zasłaniając się tym ze czego oczy nie widzą tego sercu nie żal. można zwalać winę na kogoś że robi czy nawet myśli złe rzeczy, nawet jeśli najpierw one pojawiły się w naszych myślach. można oszukiwać kogoś mimo że tak na prawdę oszukuje się samego siebie.
można wszystko. ale gdzie się zgubimy? ile granic musimy przekroczyć by dowiedzieć się jak daleko nie potrafimy się posunąć? i jak głęboko wsadzimy rękę do ognia tylko po to by popatrzeć jak płonie? jak podłym umiemy stać się człowiekiem sami z siebie?

czasem uciekam. udaję odważną, udaję że potrafię wypić nawarzone piwo. ale czasem uciekam od samej siebie. bo czasem przestaję czuć że to ja. tylko nie wiem czy to ktoś kogo mogę podziwiać bo taka chciałam być, czy kimś kim mogę gardzić.