like

poniedziałek, 20 października 2008

27

kiedyś kończy się wszystko, bo przecież nic nie trwa wiecznie. można tylko złapać za kolejną klamkę i przekroczyć nastepny próg głosno zatrzaskując za soba drzwi.

ayo-watching you

poniedziałek, 15 września 2008

25

bywaja emocje ktorych nie da sie nazwac. rodza sie w nas sprzecznosci ktorych nie da sie pogodzic. czasem każdy uśmiech wywołuje ból. czasem po prostu nie mozna zatrzymac lez bo przenikaja nawet przez zamkniete powieki. czasem w lazience zagluszasz swoj szloch strumieniem wody a wśród znajomych zawsze wszystko jest 'ok'. czasem najbliżsi zawodzą wtedy kiedy ich najbardziej potrzebujemy. czasem uświadamiasz sobie jak cholernie samotny jestes na tym świecie.

(z postów które trafily do wersji roboczych)

dramatycznie aktualne

24

dzisiaj ją widziałam. miala czerwony nos i czarne włosy. reką w niebieskiej rękawiczce wystukiwała rytm piosenki ze słuchawek sterczących z jej uszu. usta bezglośnie szeptały znane na pamięć słowa. przeskakiwała przez krawężniki, podbiegała, to znów specerowała. wdychała zimne powietrze pełną piersią.
a potem widzialam ją jak siedziała na ławce i płakała. głośno, histerycznie. z nogami pod brodą. chciałam usiąść obok. chciałam pomoc, zapytać. ale moje gardło ścisnął żal.
przeciez to tak jakbym widziała samą siebie.

poniedziałek, 8 września 2008

23

to straszne jak czlowiek szybko sie przyzwyczaja do czegos. do rzeczy, miejsc, ludzi. potem wystarczy ze zabraknie jednego szczegółu by odczuc to bolesnie. jednak zmiany sa interesujące. przeciez po jakms czasie staje sie nudne jedzenie tylko pasty rybnej, picie tylko mleka albo palenie tylko viceroy'ów. ale czy czeste zmiany są oznaka braku dojrzałości? czy czlowiek dojrzaly to czlowiek ktory nie zmienia swoich decyzji? chyba nie.

choćbym miala nie spac po nocach, chocbym miala tyrac ponad sily, chocby bylo ciezej niz mysle to nie zrezygnuje. udowodnie że potrafie. i kropka.:)

'patrzeć dalej-widzieć więcej'

sobota, 19 lipca 2008

22

straciłam słowa. nie mam ich juz w sobie do nazwania swoich uczuć. kazde brzmi zbyt płytko, zbyt pusty dźwiek z nich płynie. i nawet te litery ktore teraz bez uczucia wystukuje na klawiaturze układają sie w jakies bezsensowne, nieposkładane zdania. pora konczyc.

lubie byc sama.

i need some sleep

poniedziałek, 7 lipca 2008

21

podaruj mi coś czego nie zdobędę sama
a wtedy ja szepnę ci:
możesz mnie dotknąć.

może pozwolę ci, byś ze mną budził się
może powiem ci jakie lubię wino
może pozwolę ci zapalić świeczkę
gdy w pewną zimową noc zgaśnie światło.

hey-chyba

20

nie wiedziałam jak to jest nie miec czasu na głębszy oddech. nie wiedziałam że pokocham ciszę i ze muzyka moze denerwować. nie wiedziałam że można nie chcieć sie odzywać i nie słuchać.
nic tak nie smakuje jak papieros po męczącym dniu.
nic tak nie irytuje jak ciągłe powtarzanie paru słów i bycie milą na zawołanie.

ludzie są męczący.
nie lubię jedzenia.

~uśmiechnij się bezinteresownie, a nie tylko po to, bym cienko pokroiła sopocką.

wtorek, 1 lipca 2008

19

wszystko zaczyna sie układać. zaczyna znów być kolorowo.

każdego ranka budzimy sie jako nowi, inni, nieznani nikomu i tylko od nas zależy czy damy sie dzisiaj komuś poznać

piątek, 30 maja 2008

17

chciałabym juz tak zawsze
robic mu tosty z rana
i kawe
nie wiedziec jak mam na imie
palic w lozku
patrzec jak spi a jednoczesnie chciec by sie juz obudzil, by popatrzyl, by przytulil
smiac sie tak po prostu
lezec na polu i miec wszystko gdzies
patrzec na nia i myslec sobie 'ej, ja ją lubie' ;p
zeby smakowal mi szampan;p
tanczyc na drodze
usmiechac sie do nieznajomych ludzi
czuc nawet w najmniejszym palcu u stopy ze jestem szczesliwa tu i teraz

:):):):)

niedziela, 18 maja 2008

16

wsparła sie na parapecie stając na palce i wciskając nos w szybe. za oknem bylo coraz wiecj chmur, wiatr stawal sie coraz silniejszy. gałęzie pobliskiego drzewa delikatnie stukaly w szklo kolysane podmuchami. po chwili owinęła sie szczelniej welnianym swetrem, wzrokiem poszukala niedoczytanej ksiazki. usiadla w kacie pokoju. i wtedy ksztalty przestaly byc juz wyrazne a barwy zywe. "kolejny raz"- pomyśła. "ale przeciez jutro zycie moze byc znów piekne..."

portishead-roads

czwartek, 1 maja 2008

15

moze jestem
nieodpowiedzialna
niekonsekwentna
nierozgarnieta
niemila
niemodna
niesympatyczna
nierozwazna
niedbala
niemądra

moze mam zbyt dużą słabość
do zielonej trawy
do kwitnacych drzew
do niebieskiego nieba
do smiejacych sie oczu
do dolkow w policzkach
do zapachu deszczu
do smaku radości

moze mam w glowie
za duzo
za malo
za zielono

i moze nie wygladalam ale bylam dzis szczesliwa. w czesiu. tzn w adusi;]

sobota, 26 kwietnia 2008

niedziela, 20 kwietnia 2008

13

kazda nowa sytuacja czegos nas uczy, kazde nowe przezycie to nowe doswiadczenie. nawet te najgorsze, sa w zyciu potrzebne. w zyciu tez popelniamy bledy. czasem zdarza sie, ze popelniamy je celowo. po co? by sie sprawdzic? by ocenic czy cos, co jest zakazane jest przyjemne czy straszne? by poczuc na wlasnej skorze cos co znamy tylko z opowiesci? natura ludzka jest skomplikowana. jednego dnia czuje sie, ze warto jest poparzyc sie tylko po to, by przez chwile widziec swoja reke w ogniu. glupie? byc moze. a moze to juz przestaja byc wtedy bledy?

w moim zyciu na nowo pojawila sie osoba, ktora czasem sie wydaje moim wnetrzem. tylko jej umiem tak wiele o sobie powiedziec, tylko z nia kazdy papieros jest swieta chwila;] tylko z nia kazde zakupy sa przygoda, tylko ona umie powiedziec cos co do mnie przemowi. i kiedy znow stala mi sie bliska mowi mi ze wyjezdza...
szanuje to. ale nie umiem sie tym cieszyc.
kocham Cie Gosiu:* (sorry ze nie na gronie o tym pisze;p)

sobota, 12 kwietnia 2008

12

stare płyty
pamiętne piosenki
ból głowy
wos
deszcz za oknem
ból głowy
smak kawy
wos
krótki spacer
ból głowy
papieros
ból głowy
wos
sen?
...

You give me three cigarettes to smoke my tears away

piątek, 28 marca 2008

11

"Jednego serca tak mało, tak mało.
Jednego serca trzeba mi na ziemi
co by przy moim miłością zadrżało
a byłbym cichym pomiędzy cichymi
i jednych ust trzeba skąd bym wieczność całą
pił napój szczęścia ustami mojemi
i oczu twoje skąd bym patrzał śmiało
widząc się świętym pomiędzy świętymi
Jednego serca i rąk białych dwoje
co by mi oczy zasłoniły moje
bym zasnął słodko marząc o aniele
który mnie niesie w objęciach do nieba
jednego serca tak mało mi trzeba
jednak widzę, że żądam za wiele.... "
(Czesław Niemen "Jednego serca")

sobota, 22 marca 2008

10

nie lubie odnajdywac w sobie cech ktorych nie toleruje.
nie lubie wiedziec ze to co czuje jest totalnie beznadziejne, zalosne i glupie.
nie lubie zachowywac sie tak jak sie zachowuje i czuc tego co czuje.
czasami siebie po prostu nie lubie.
nie lubie sie przywiazywac do kogos.
nie lubie chcieć...;/
i nie lubie wiedziec ze jak to powiem to nie zrozumie.

to ma jakas swoja nazwe... na z...?

kate nash "nicest thing"

niedziela, 16 marca 2008

9

hmm co tu duzo mówic. czasem wystarczy pare fajek, rozmowa z kims inteligentnym (;p) i problem i lzy ktore przed chwila plynely po policzkach nie maja juz znaczenia. czasem za to wystarczy w samotnosci zastanowic sie nad samym soba i wnioski wpadaja same do glowy.
bo zwiazek to taka dziwna sprawa. gdy jest sie razem-chce sie troche swobody, gdy ma sie jej za wiele-potrzeba troche uwagi. i sęk w tym zeby znalezc zloty srodek. ale przeciez zlosc mija a blasku oczu, ciepla ust i usmiechu nic nie zastapi. czasem trzeba postawic na swoim, czasem nie warto byc upartym. i jaka tu logika? wszystko musi byc wyposrodkowane.
czlowiek to konstrukcja tak skomplikowana, ze aby ja zrozumieć nie starczy życia;p

ale najwazniejsza jest rozmowa. i zaufanie. bez tego ani rusz.

i moze czasem jestem przydatna?

poniedziałek, 10 marca 2008

7

against all odds...!

dobrze, że słońce nadal świeci i wiosna chciaż idzie,
a jutro znów poszukam zgubionego dnia.
odnajde na dnie swojego serca przeświadczenie,
że wiatr we włosach wciąż cieszy.

wtorek, 4 marca 2008

6

to takie mile uczucie, zobaczyc kogos po dlugim czasie i wiedziec ze sie w ogole nie zmienil. ze wciaz jest taki sam, ze tak samo pali papierosa, tak samo giba sie gdy idzie i ma takie same glupie zarty. milo jest wiedziec ze ludzie na ktorych nam zalezy sie nie zmieniaja tak szybko, a jesli nawet, to to, co w nich kochamy zostaje takie samo.
a moze po prostu bezpiecznie i dobrze jest w to wierzyc?

niedziela, 2 marca 2008

5

wbrew pozorom moim zdaniem zwiazek ma malo wspolnego z miloscia, wielkimi uniesieniami i motylkami w brzuchu i innymi pierdołami. to wszystko jest na samym poczatku ale konczy sie tak szybko jak szybko poznajemy ciemne strony tej drugiej osoby. zwiazek to niepisana umowa zawarta miedzy dwojgiem ludzi. i tylko od ich zachowania i postawy zalezy przyszlosc. wg mnie to wzajemne zaufanie, ale ograniczone. to wzajemne wpieranie, ale nie niańczenie. to szczerosc, ale nie spowiadanie. to wspolne usmiechy i wspolne zlosci.
miłość? to nie wszystko. co ze slowa 'kocham' gdy ktos czuje sie i tak samotny?
zazdrosc? jak najbardziej! ale bez przesady:)
kłotnie? owszem-są potrzebne
rozmowy? podstawa
sex? przystawka
co robic by byc dobrym partnerem? nie zrzedzic, nie milczec, nie nalegac, nie olewac. byc przyjacielem. i byc szczerym rozmówcą.


przyziemne? nie sądze. gdy jest to wszystko i milosc to wtedy jest czulosc, blask w oczach, cieplo rak, mile slowa i tysiace rzeczy ktore sprawiaja ze chce sie spiewac:)

4

kiedy zastanowic sie nad tym czym jest zwiazek, czym powinien on byc, dochodzi sie zwykle do roznych wnioskow. zazwyczaj biora górę osobiste doswiadczenia i dobry zwiazek albo utorzsamiamy z przezytym albo chcemy by byl zupelnie inny. tak czy inaczej istnieje wiele opisow jak idealny, szczesliwy zwiazek powinien wygladac. niektorzy twierdza ze to dzielenie smutkow na dwoje, ze to wzajemna troska i wsparcie. inni mowia ze w zwiazku jest sie po to by bylo raźniej w zyciu. istnieje poglad ze to kwestia dotarcia sie charakterow, lub ze albo jest sie sobie pisanym lub nie.
mozna sie nad tym zaglebiac i myslec ale pozostaje jeszcze najwazniejsza kwestia czyli partner. i tu sie zaczynaja schody. czy lepiej byc w zwiazku z dopiero co poznanym facetem czy lepiej budowac szeroko pojętą przyszlosc z przyjacielem? co jest wazniejsz-zwiazek czy przyjazn. i czy prawdziwa przyjazn moze sie skonczyc jesli zwiazek sie nie uda? co jest warte poswiecenia? czy lepiej starac sie dopasowac do siebie czy pozostac takim jakim sie jest, z nadzieja ze jak mu cos nie pasuje to są jeszcze inni na swiecie? czy lepiej rozmawiac czy lepiej niektore sprawy pomijac? no i czy jak cos jest nie tak to starac sie naprawiac czy pakowac manatki i znikac? czy kazdy czlowiek jest gotowy na zwiazek? i czy istnieje w ogole cos takiego jak 'druga polowka'?
no i wreszcie czy milosc jest podstawa zwiazku? czy mozna najpierw z kims byc w nadziei ze milosc sama przyjdzie? czy mozna nadal z tym kims byc nawet jesli nie ma milosci? i czy milosc w ogole istnieje czy to ludzie ja sobie wymyslili zeby znaleźc wytlumaczenie dla swoich glupich zachowan? czy warto jest czekac na ksiecia z bajki?
i wbrew pozorom zadnej puenty nie bedzie bo nie znam odpowiedzi na te pytania. znam swoje stanowisko na ten temat ktore codziennie sie zmienia...

środa, 27 lutego 2008

3

koncepcja mojej nauki dość sprawnie opracowana i szybko wcielona w życie przez moich rodzicow bez prawa do odwołanie niestety daje odwrotne skutki od zamierzonych. Mianowicie coraz częściej zauważam u siebie zniechecenie, znudzenie a wreszcie 'posiadanie wszystkiego w dupie'. Codzienne siedzenie wieczorami w domu, proba skoncentrowania wzroku na kolejnych linijkach tekstu jak i odtworzenie w pamieci podobno zapamietanych juz zagadnien przyprawia mnie o mdłości. I kiedy sobie przypomnę ze do tej je***** matury pozostalo niespełna 10 tygodni to plakac mi sie chce. Marzę o wytchnieniu, odpoczynku psychicznym. Niestety nie jest mi to dane. W tym jakże pozywtynym nastroju pojde pograc w mahjonga bo gdybym otworzyla ksiazke po dzisiejszym dniu nie dobieglabym chyba nawet do kibla;/

coma-system

niedziela, 24 lutego 2008

2

marzy mi się mały domek w górach. z widokiem na las. z szemrzącym strumykiem z zimną i czystą wodą. marzy mi sie zapach trawy i ciepło promyków słońca, które będę czuć otwierając rano okno. marzy mi się zapach nadciągającej burzy i powiew wiatru który będę czuć siedząc wieczorem na ganku i pijąc herbate. marzę o czułym spojrzeniu z rana. marzę o łazieńce z dużym oknem nad wanną. i drewnianych schodach, psie i kocie w łóżku. marzę o kuchni pachnącej ziołami i ciepłych, delikatnych dłoniach. o kominku w który mogłabym wpatrywać sie siedząc w czułych objęciach. marzą mi sie spacery, zrywanie kwiatków na łące i poranne biegi przez las.
banalne?
wiem.

piątek, 22 lutego 2008

1

czasem przepłakane dwie godziny, uslyszane przykre slowa, przestaja miec nagle znaczenie kiedy uswiadamiamy sobie ze tak naprawde do szczescia wystarczy usmiech bliskiej osoby, promyk slonca czy dawno nieslyszana ulubiona piosenka.
bycie szcześliwym jest proste jesli ma sie z kim dzielić to szczescie.

'Spróbuj choć raz
Odsłonić twarz
I spojrzeć prosto w słońce
Zachwycić się
Po prostu tak
I wzruszyć jak najmocniej
Nie bój się bać
Gdy chcesz, to płacz
Idź szukać wiatru w polu
Pocałuj noc
W najwyższą z gwiazd
Zapomnij się
i tańcz...'