like

niedziela, 2 marca 2008

4

kiedy zastanowic sie nad tym czym jest zwiazek, czym powinien on byc, dochodzi sie zwykle do roznych wnioskow. zazwyczaj biora górę osobiste doswiadczenia i dobry zwiazek albo utorzsamiamy z przezytym albo chcemy by byl zupelnie inny. tak czy inaczej istnieje wiele opisow jak idealny, szczesliwy zwiazek powinien wygladac. niektorzy twierdza ze to dzielenie smutkow na dwoje, ze to wzajemna troska i wsparcie. inni mowia ze w zwiazku jest sie po to by bylo raźniej w zyciu. istnieje poglad ze to kwestia dotarcia sie charakterow, lub ze albo jest sie sobie pisanym lub nie.
mozna sie nad tym zaglebiac i myslec ale pozostaje jeszcze najwazniejsza kwestia czyli partner. i tu sie zaczynaja schody. czy lepiej byc w zwiazku z dopiero co poznanym facetem czy lepiej budowac szeroko pojętą przyszlosc z przyjacielem? co jest wazniejsz-zwiazek czy przyjazn. i czy prawdziwa przyjazn moze sie skonczyc jesli zwiazek sie nie uda? co jest warte poswiecenia? czy lepiej starac sie dopasowac do siebie czy pozostac takim jakim sie jest, z nadzieja ze jak mu cos nie pasuje to są jeszcze inni na swiecie? czy lepiej rozmawiac czy lepiej niektore sprawy pomijac? no i czy jak cos jest nie tak to starac sie naprawiac czy pakowac manatki i znikac? czy kazdy czlowiek jest gotowy na zwiazek? i czy istnieje w ogole cos takiego jak 'druga polowka'?
no i wreszcie czy milosc jest podstawa zwiazku? czy mozna najpierw z kims byc w nadziei ze milosc sama przyjdzie? czy mozna nadal z tym kims byc nawet jesli nie ma milosci? i czy milosc w ogole istnieje czy to ludzie ja sobie wymyslili zeby znaleźc wytlumaczenie dla swoich glupich zachowan? czy warto jest czekac na ksiecia z bajki?
i wbrew pozorom zadnej puenty nie bedzie bo nie znam odpowiedzi na te pytania. znam swoje stanowisko na ten temat ktore codziennie sie zmienia...

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

No to ja zaczną wywodem, że chyba przeżywam taki okres w życiu [kolejny z wielu o.O], w którym wszystko jest dla mnie abstrakcją. Idąc tym tropem związek też jest dla mnie swoistą forma abstrakcji, z racji na fakt postrzegania go poprzez każde kolejne pary oczy w kolejny odmienny sposób. Związek to dla mnie relacje pomiędzy dwójką lub więcej ludźmi. Można to zwać różnie: miłością, przyjaźnią, zależnością uczuciowa/finansową, zwykłym przywiązaniem bądź zwyczajną chęcią akceptacji i zrozumienia. Ludzie po prostu są od ludzi uzależnieni! Nie tylko w tym znaczeniu "Nie mogę bez Ciebie żyć" bla bla bla... Ludzie znudzeni życiem w cudownej bańce mydlanej, częstokroć potrzebują nawet kłótni z innymi ludźmi na zasadzie "byleby". I to wcale nie jest rudne do zrozumienia i przyswojenia jako czystego faktu. To normalne, że nie ma związków międzyludzkich, w których nie występują nieporozumienia i niedociągnięcia, grunt to wiedzieć czego się oczekuje od innych ale przede wszystkim od samych siebie. Dla innych walka z tego typu przeciwnościami to wyzwanie, któremu warto stawić czoła, dla innych powód do ucieczki... Znowu dodam, że na początku wszystkiego trzeba się określić, a potem już w tym trwać, bo nie ma nic lepszego niż konsekwencja.

A tak przy okazji dodam, że dobry facet [bo chyba o to chodzi w tej notce] to taki, z którym nawet rodzinki mogą smakować dobrze ;)

Anonimowy pisze...

ja tam nie potrzebuje faceta.
za dlugo go nie mialam, zostane stara panna.
:*